sobota, 10 listopada 2012
Rozdział 16 "Nicole Ann Bieber"
-czekaj... Może... WERONIKA?
Upierają się Cell.
-już ci mówiłam że nie.
-to... Zosia! Wszyscy lubią Zosie!
-kurwa, Renesmee, wiesz?
-dobra, wiem. Powinnam szanować twoje decyzje, ale... Natalie?
-wiesz co? Zrobię ci te przyjemność, i pozwolę wybrać drugie imię.
-Nicole.-palnęła bez zastanowienia.
Zaśmiałam się, a do pokoju wparowała Nicole.
-mama! Mama! Moja moja, mama!-zaczęła podśpiewywać skacząc po łóżku.
-Nicole! Uspokój się!-wrzasnęłam.
-a pójdziemy do parku?
-później, ale złaź, co Justin bd się na mnie darł...
W tej samej chwili, drzwi otworzyły się ponownie.
-o wilku mowa-szepnęłam.
-a wilk tuż tuż-dokończyła Cell.
-tata! Tata! Mój mój tata!-Nicole jeszcze wyżej zaczęła skakać.
-NICOLE!-Krzyknęłam..
-Laura, przestań!-powiedział Just, z wielkim, ślicznym uśmiechem na ustach.
Wziął dziewczynkę na ręce.
-zobaczysz, kiedyś da Ci się we znaki.
Cell wiedziała, jakim ten Justinowy aniołek, potrafi być diabełkiem.
Z resztą ja też, bo od pół roku, przebywałam z nią codziennie.
-znudzi Ci się to ojcostwo, wiesz?-dodałam.
-przestań, Laura!
-mamusia mnie nie kocha...-dziewczynka wtuliła się w koszulkę Justa.
-Nicole, skarbie, mamusia cię kocha...-odpowiedział.
-Justin, nie pozwalaj sobie! Ona nie może traktować nas jak rodziców!
-a to niby czemu?
-bo ona MA JUŻ RODZICÓW! A oni NIE ŻYJĄ!
Widziałam że mojej przyjaciółce stanęły łzy w oczach, a Justin natomiast wyglądał, jakby tylko dziecko w jego ramionach powstrzymywało go przed walnięciem mnie.
Nie mogłam na to patrzeć.
-przepraszam...-szepnęłam, a Justin postawił małą na podłodze i usiadł koło mnie, i przytulił.
-ja chcę Do PARKU!-Nicole nie wiedziała co się dzieje, więc dalej próbowała dopiąć swego.
-ja... Muszę iść...
Załamałam się.
Justin znów zostawia mnie samą.
Chciał już wychodzić, gdy nagle się zawahał.
Sięgnął do kieszeni, i wyciągnął z niej kartkę.
Podał mi, a ja ją rozłożyłam.
Był to nowy akt urodzenia Nicole.
Spojrzałam na niego.
NICOLE ANN BIEBER...
################
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz