-mam ją-powiedział Just gdy weszliśmy do domu.
-Jezu, Laura, ty nie wiesz jak się o cb martwiłam...-powiedziała Selena roztrzęsionym głosem, gdy mnie zobaczyła.
-Boże... Ogarnij się, kobieto...-krzyknął Justin, gdy siostra mnie przytuliła.
-przepraszam cię Justin... Za to co powiedziałam... I dziękuję za to że ją znalazłeś... -zwróciła się do chłopaka.
-spoko-powiedział.
-ale ja naprawdę cię przepraszam...-mówiła przybliżając się do niego.
-taa...-nie zdążył odpowiedzieć, bo ona go pocałowała.
-JUSTIN!!!-syknęłam, ale on nie przerwał pocałunku.
Wręcz przeciwnie.
Odwzajemnił go.
Zachciało mi się ryczeć, więc pobiegłam do swojego pokoju.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
Udawałam że nie słyszę.
-przepraszam...-powiedział Justin wchodząc bez pozwolenia do środka-nie mogłem inaczej, i tak już coś podejrzewa...
-dobra... Wiem... Ale nie musisz tego robić przy mnie, ty nie wiesz ile to dla mnie cierpienia...
-wiem, przepraszam-chłopak otarł z mojego policzka łzę, a dłoń już na nim zostawił.
-dla mnie jesteś tylko Ty, wiesz?
-A Selena?
-ona... Jest dla widzów. Mój związek z nią, to od zawsze tylko przedstawienie teatralne... A jego reżyserem jest Scooter. Kocham tylko, i wyłącznie, cb.
-UDOWODNIJ.
-jak?
-dobrze wiesz jak!
-teraz?-przysunął się do mnie.
-tak, teraz!
-na pewno?-jeszcze bardziej się do mnie przysunął, szczężac swoje śliczne białe ząbki.
-tak, idź i z nią zerwij!
-CO?-myślał że chodzi mi o co innego.
-NO TO! Chciałam Ci to powiedzieć wcześniej, ale nie miałam tyle odwagi. ALBO JA, ALBO ONA. Twój wybór-wstałam, i otworzyłam mu drzwi.
-posłusznie wyszedł, a ja zaczęłam nasłuchiwać.
-Sell, muszę Ci coś...
-wiem że mnie zdradzasz gnoju...-powiedziała moja siostra tak cicho, że ledwo ją dosłyszałam-tyko teraz z kim...?
-nie ważne z kim, ale...-kontynuował, ale znów nie dano mu dokończyć.
-Czyli to prawda! Gadaj z kim SKURWYSYNU!
-po pierwsze, moja matka to nie kurwa, a po drugie, nie twoja sprawa.
Wychodziłam z siebie.
Nagle, nie kontrolowanie, wyszłam z pokoju, a nogi same skierowały mnie do kuchni.
-ODPIERDOL SIĘ OD NIEGO SELL, ROZUMIESZ?!-krzyknęłam.
-a co ty masz do gadania, nie ingeruj się w kłótnie dorosłych, jesteś jeszcze za młoda.
"Czemu każdy twierdzi że jestem na wszystko za młoda?!"-pomyślałam.
-EYY, Tylko nie takim tonem do niej, nie jest już dzieckiem, a poza tym jest mądrzejsza od cb!-bronił mnie Justin
-jest? To pewnie wie z kim się pierdolisz za moimi plecami, co? Gadaj mi tu zaraz, młoda!
-Laura, nie mów jej nic, nie jest tego warta-ostrzegł mnie mój ukochany, ale ja słyszałam go jak przez mgłę.
-Sell... Mówiłam Ci już że on cię nie kocha...-zaczęłam.
-ale to nie prawda! Justin, powiedz jej!
-Co mam jej powiedzieć?
-ŻE MNIE KOCHASZ.
-Sell, ile razy mam Ci powtarzać że nie. Nie kocham cię, rozumiesz?
Moja siostra, znów zaczęła ryczeć, ale uspokoiła się już.
-to chociaż powiedz mi z kim... Zrozumiem...
-tego nie zrozumiesz...-wtrąciłam.
Dziewczyna spojrzała na mnie ze złością, jakby chciała mi wbić nóż w plecy, a ja odruchowo złapałam Justina za rękę, i wtuliłam się w jego ramię.
On przyciągnął mnie bardziej do siebie i objął, gdy z moich oczu pociekły łzy.
Byłam zła na siebie.
Zdradziłam własną siostrę...
Jej twarz, przybrała bardziej przejrzysty odcień, gdy wreszcie zrozumiała co się święci.
-TY SUKO!-usłyszałam, ale gdy wtuliłam się bardziej w tors mojego kochanka, usłyszałam tyko świst, i poczułam że Just się poruszył.
Przez chwilę jeszcze się bałam, ale w końcu podniosłam wzrok.
Justin trzymał rękę Seleny, która miała w dłoni nóż.
Chłopak popchnął ją, i wykorzystał chwilę nieuwagi z jej strony, aby wyciągnąć mnie przez drzwi wejściowe...
################
rozdział jest... Boże, jak ja nie mogłam się doczekać, aby go dodać!
Jesus;*
strasznie dużo zmieniłam.
W orginale, który pisałam na lekcji biologii z tyłu zeszytu, nie było żadnej próby zabójstwa;p
wiem, Bk.
He he
dobra kotki, komentujcie, i piszcie czy wam się podoba, i ewentualnie, co mam zmienić.
Kocham was koziołki@
kicia;*
ps. jak do wieczora bd przynajmniej jeden komentarz, to dodam jeszcze jeden rozdział!!!;**
piątek, 28 września 2012
Rozdział 6 "Najwspanialszy..."
Nie myślałam o tym, że ktoś może się o mnie martwić, a tym bardziej Justin.
Ale kiedy wyciągnęłam telefon z kieszeni, zobaczyłam, że mam 27 połączeń nie odebranych od Justina.
"proszę, wróć, boimy się o cb... Ja się o cb boję..."-napisał
nie wierzę mu.
Najpierw mówi mi takie rzeczy, a teraz że się boi?
O mnie?
"Wal się"-odpisałam mu.
Znowu zadzwonił.
-czego chcesz?-krzyknęłam do słuchawki.
-chodź pod hotel, szybko!
Powiedział to takim tonem, że odechciało mi się kłócić.
-dobra, idę.-powiedziałam już spokojnie, i poszłam w stronę motelu.
*************
Pod budynkiem nie było nikogo, oprócz grupki dziewczyn, które na mój widok zaczęły coś szeptać.
"gdzie?"-napisałam
"3 piętro, numer 64"-odpisał.
Weszłam na parter.
-ty do kogo?-spytała facetka przy ladzie.
-ja... Do Justina... Czeka na mnie...
-numer pokoju?
-64
kobieta podniosła słuchawkę, i zaczęła coś mówić, ale ja jej nie słuchałam.
-dowód tożsamości-powiedziała gdy odłożyła słuchawkę.
Dałam jej swoją legitymację, którą miałam w portfelu.
-3 piętro-powiedziała doczepiając dokument do karty, przy której było już prawo jazdy Justina.
Weszłam po schodach, a serce, nie wiadomo z jakiego powodu, przyśpieszyło swojego biegu.
Zapukałam do drzwi.
-wejdź-usłyszałam ze środka.
Gdy weszłam, pokój okazał się pusty.
W jednej chwili ktoś zamknął za mną drzwi na zamek, a w drugiej-gdy się odwróciłam-okazało się że to Just.
-co ty... Wystraszyłeś mnie!-krzyknęłam, ale chłopak, zamiast opowiedzieć, rzucił się na mnie, namiętnie całując.
<od.aut. Ta część opowiadania zawiera sceny +18, ale po co ja to wgl. Piszę, i tak wiem że wszyscy bd czytać;*>
Po chwili moja bluzka, i jego koszula, wylądowały na podłodze.
Gdy zaczął mi się docierać do spodni, odsunęłam się, dosłownie na milimetr, ale on to zauwarzył.
-nie chcesz...-stwierdził.
-chcę... Ale... Dobrze wtedy mówiłeś, nie jesteśmy jeszcze na to gotowi...
-dobrze... Poczekamy...-szepnął, kładąc mi ręce na biodrach.
-poczekamy-powtórzyłam, ale gdy z moich ust wydobyło się to słowo, zdałam sobie sprawę, jak bardzo go pragnę...
Nie... Moje ciało pożąda jego bliskości.
Nie zwarzając na to, ile kłopotów mogę sobie tym przysporzyć, znowu się do niego przyssałam.
-co ty robisz?-spytał
-już poczekałam-powiedziałam znów go całując.
Tym razem się nie zawahałam.
Pozwoliłam Justinowi rozebrać siebie i mnie do bielizny, i popchnęłam go z impetem na łóżko, i położyłam się na nim.
-na pewno tego chcesz?-spytał niepewnie-zobacz ile Ty masz lat... Boję się trochę o cb...
Nic nie powiedziałam, tylko zaczęłam go całować po nagim torsie, kierując się coraz niżej.
Kiedy doszłam do jego bokserek, znów się zawahałam, chłopak przewrócił nas tak, że teraz on leżał na mnie.
Jednym sprawnym ruchem, odpiął mi stanik, i zaczął całować moje piersi.
Przy każdej innej osobie, wstydziłabym się leżeć nago, ale nie przed nim.
Podkuliłam nogi tak, aby dosięgnąć stopami gumki od jego majtek, i zsunęłam je powoli, aż wylądowały na podłodze.
Chłopak się tylko uśmiechnął, i zaczął schodzić niżej, ściągając ustami resztę mojej bielizny.
Jego usta, wreszcie doszły tam, gdzie zamierzały, a ja wstrzymałań oddech.
Pisnęłam.
-ohh, kochanie...-Just podniósł głowę, wracając do moich ust-to dopiero początek-dokończył szeptem, wchodząc we mnie.
Tym razem nie pisnęłam.
Tym razem krzyknęłam.
To chyba najlepsze uczucie pod słońcem, kiedy chłopak, o którym wcześniej mogłaś sobie pomarzyć, zapamiętale się w tobie porusza...
Zaśmiałam się, chyba głośniej niż w całym moim życiu.
Ale nie za długo, ponieważ zabrakło mi powietrza.
Teraz skupiłam się tylko na oddychaniu, gdy Justin odwalał całą sobotę.
Ja tylko rozkoszowałam się myślą, że właśnie kocham się z chłopakiem, którego pożąda większość świata.
Jezu...
Jeszcze przed chwilą, nie traktowałam go jako boskiego Justina Biebera;*
Dla mnie to po prostu Justin.
Mój Justin, żyjący tylko dla mnie.
Ale gdy o tym pomyślałam, ogarnęło mnie jeszcze większe podniecenie.
Czułam jak moje paznokcie wbijają się ostro w plecy mojego ukochanego, ale byłam na to obojętna.
Nagle chłopak przyspieszył, a mnie przeszedł zimy dreszcz, a potem jednolita przyjemność, która po niecałej minucie minęła, a gdy to się stało, Just wyszedł ze mnie i położył obok.
Ja natomiast mocno się w niego wtuliłam.
-Laura...-wiedziałam co teraz nastąpi... To, co z każdym pocałunkiem, z każdą pieszczotą...-to zostaje między nami, prawda?-dokończył.
-tak Justin... Wszystko.
################
wiem, za bardzo zboczone, nie?
Ale chciałam być trochę szybsza.
Owszem, nie piszę pornucha, ale w każdym romansidle są takie sceny, nie?
Piszcie w komentarzach, czy chcecie więcej takich scen <ale już wam mówię, że do rozdziału 13-włącznie-nie bd.>.
Więc piszcie komentarze, proszę, bo nie wiem, dla kogo mam pisać.
I jeszcze jedna proźba.
Dołączajcie do tej witryny, macie z lewej strony tam, ten kto ma konto na bloggerze, ten wie.
I jeszcze raz BŁAGAM o komentarze, chcę wiedzieć dla kogo piszę.
Z góry dzięki.
Kicia;*
Ale kiedy wyciągnęłam telefon z kieszeni, zobaczyłam, że mam 27 połączeń nie odebranych od Justina.
"proszę, wróć, boimy się o cb... Ja się o cb boję..."-napisał
nie wierzę mu.
Najpierw mówi mi takie rzeczy, a teraz że się boi?
O mnie?
"Wal się"-odpisałam mu.
Znowu zadzwonił.
-czego chcesz?-krzyknęłam do słuchawki.
-chodź pod hotel, szybko!
Powiedział to takim tonem, że odechciało mi się kłócić.
-dobra, idę.-powiedziałam już spokojnie, i poszłam w stronę motelu.
*************
Pod budynkiem nie było nikogo, oprócz grupki dziewczyn, które na mój widok zaczęły coś szeptać.
"gdzie?"-napisałam
"3 piętro, numer 64"-odpisał.
Weszłam na parter.
-ty do kogo?-spytała facetka przy ladzie.
-ja... Do Justina... Czeka na mnie...
-numer pokoju?
-64
kobieta podniosła słuchawkę, i zaczęła coś mówić, ale ja jej nie słuchałam.
-dowód tożsamości-powiedziała gdy odłożyła słuchawkę.
Dałam jej swoją legitymację, którą miałam w portfelu.
-3 piętro-powiedziała doczepiając dokument do karty, przy której było już prawo jazdy Justina.
Weszłam po schodach, a serce, nie wiadomo z jakiego powodu, przyśpieszyło swojego biegu.
Zapukałam do drzwi.
-wejdź-usłyszałam ze środka.
Gdy weszłam, pokój okazał się pusty.
W jednej chwili ktoś zamknął za mną drzwi na zamek, a w drugiej-gdy się odwróciłam-okazało się że to Just.
-co ty... Wystraszyłeś mnie!-krzyknęłam, ale chłopak, zamiast opowiedzieć, rzucił się na mnie, namiętnie całując.
<od.aut. Ta część opowiadania zawiera sceny +18, ale po co ja to wgl. Piszę, i tak wiem że wszyscy bd czytać;*>
Po chwili moja bluzka, i jego koszula, wylądowały na podłodze.
Gdy zaczął mi się docierać do spodni, odsunęłam się, dosłownie na milimetr, ale on to zauwarzył.
-nie chcesz...-stwierdził.
-chcę... Ale... Dobrze wtedy mówiłeś, nie jesteśmy jeszcze na to gotowi...
-dobrze... Poczekamy...-szepnął, kładąc mi ręce na biodrach.
-poczekamy-powtórzyłam, ale gdy z moich ust wydobyło się to słowo, zdałam sobie sprawę, jak bardzo go pragnę...
Nie... Moje ciało pożąda jego bliskości.
Nie zwarzając na to, ile kłopotów mogę sobie tym przysporzyć, znowu się do niego przyssałam.
-co ty robisz?-spytał
-już poczekałam-powiedziałam znów go całując.
Tym razem się nie zawahałam.
Pozwoliłam Justinowi rozebrać siebie i mnie do bielizny, i popchnęłam go z impetem na łóżko, i położyłam się na nim.
-na pewno tego chcesz?-spytał niepewnie-zobacz ile Ty masz lat... Boję się trochę o cb...
Nic nie powiedziałam, tylko zaczęłam go całować po nagim torsie, kierując się coraz niżej.
Kiedy doszłam do jego bokserek, znów się zawahałam, chłopak przewrócił nas tak, że teraz on leżał na mnie.
Jednym sprawnym ruchem, odpiął mi stanik, i zaczął całować moje piersi.
Przy każdej innej osobie, wstydziłabym się leżeć nago, ale nie przed nim.
Podkuliłam nogi tak, aby dosięgnąć stopami gumki od jego majtek, i zsunęłam je powoli, aż wylądowały na podłodze.
Chłopak się tylko uśmiechnął, i zaczął schodzić niżej, ściągając ustami resztę mojej bielizny.
Jego usta, wreszcie doszły tam, gdzie zamierzały, a ja wstrzymałań oddech.
Pisnęłam.
-ohh, kochanie...-Just podniósł głowę, wracając do moich ust-to dopiero początek-dokończył szeptem, wchodząc we mnie.
Tym razem nie pisnęłam.
Tym razem krzyknęłam.
To chyba najlepsze uczucie pod słońcem, kiedy chłopak, o którym wcześniej mogłaś sobie pomarzyć, zapamiętale się w tobie porusza...
Zaśmiałam się, chyba głośniej niż w całym moim życiu.
Ale nie za długo, ponieważ zabrakło mi powietrza.
Teraz skupiłam się tylko na oddychaniu, gdy Justin odwalał całą sobotę.
Ja tylko rozkoszowałam się myślą, że właśnie kocham się z chłopakiem, którego pożąda większość świata.
Jezu...
Jeszcze przed chwilą, nie traktowałam go jako boskiego Justina Biebera;*
Dla mnie to po prostu Justin.
Mój Justin, żyjący tylko dla mnie.
Ale gdy o tym pomyślałam, ogarnęło mnie jeszcze większe podniecenie.
Czułam jak moje paznokcie wbijają się ostro w plecy mojego ukochanego, ale byłam na to obojętna.
Nagle chłopak przyspieszył, a mnie przeszedł zimy dreszcz, a potem jednolita przyjemność, która po niecałej minucie minęła, a gdy to się stało, Just wyszedł ze mnie i położył obok.
Ja natomiast mocno się w niego wtuliłam.
-Laura...-wiedziałam co teraz nastąpi... To, co z każdym pocałunkiem, z każdą pieszczotą...-to zostaje między nami, prawda?-dokończył.
-tak Justin... Wszystko.
################
wiem, za bardzo zboczone, nie?
Ale chciałam być trochę szybsza.
Owszem, nie piszę pornucha, ale w każdym romansidle są takie sceny, nie?
Piszcie w komentarzach, czy chcecie więcej takich scen <ale już wam mówię, że do rozdziału 13-włącznie-nie bd.>.
Więc piszcie komentarze, proszę, bo nie wiem, dla kogo mam pisać.
I jeszcze jedna proźba.
Dołączajcie do tej witryny, macie z lewej strony tam, ten kto ma konto na bloggerze, ten wie.
I jeszcze raz BŁAGAM o komentarze, chcę wiedzieć dla kogo piszę.
Z góry dzięki.
Kicia;*
czwartek, 27 września 2012
Rozdział 5 "DER IDIOT"
Wyszłam z łazienki w czarnym, prześwitującym szlafroku mojej siostry, pod spodem mając tylko bieliznę, którą kupiłam za pierwsze w życiu kieszonkowe.
Wiedziałam że Justin w końcu ulegnie.
Powiedział że "jeszcze" nie.
Z naciskiem na "JESZCZE"
Czyli że on, też tego chce.
-co Ci mówiłam o braniu moich rzeczy?-krzyknęła Sell, gdy tylko mnie zobaczyła.
-ale wy się kochacie...-powiedział Justin z nad gazety, siedząc w swoich sweetaśnych okularach koloru purple.
-Ty się lepiej zamknij!-moja siostra spojrzała na Justina, który nic sobie z tego nie robił.
Miał ją po prostu gdzieś.
Co wieczór kładł się z nią, ale gdy zasypiała, przychodził do mnie... Może coś się... Nie to nie możliwe.
-Justin, wiesz co?-dziewczyna uspokoiła się, widząc że idę do swojego pokoju, zdążyłam zobaczyć jeszcze jak siada Justinowi na kolana.
widziałam jak się gwałtownie poruszył, ale nie zrzucił jej.
-no, co?-spytał wracając do studiowania makulatury.
-mam zamiar przestać brać tabletki antykoncepcyjne...-powiedziała, na tyle głośno abym ją usłyszała w pokoju obok.
-jak chcesz mieć dzieci, to idź gdzieś indziej, co?
-wiesz co Just? Mam wrażenie że ty mnie już nie kochasz.
W tej samej chwili weszłam do kuchni.
Justin podniósł głowę, i ze smutkiem wepchnął Sell z kolan.
Wziął że stołu kluczyki do auta, i wyszedł z domu, a ja od razu za nim.
Gdy chłopak odpalił samochód, zdążyłam jeszcze wsiąść na miejsce pasażera, i wyjechał z ulicy.
-myślisz że się zoriętowała?-spytałam cicho.
-nie wiem, ale to, że nic do niej nie czuję, wyszło właśnie na jaw.
-ale... Kiedy...?
-jak jej pierwszy raz odmówiłem...
-czego?
-nie ważne... Jesteś jeszcze za młoda...
-ale mnie kochasz.-gdy to powiedziałam, Justin gwałtownie się zatrzymał.
-nie rozumiesz tego, że to iż byłem z Sell, było jedyną wymówką, żeby nie być z tobą?-krzyknął-ona miała rację, robiłem Ci za wielką nadzieję...
-ale mówiłeś... Że jestem dla cb ważna!
-co nie znaczy że cię kocham!
Do oczu naciekły mi łzy.
Wybiegłam z auta.
Justin nic nie zrobił, tylko oparł czoło o kierownicę, pewnie myśląc że wrócę.
Ale ja nie miałam takiego zamiaru.
Biegłam przed siebie, wierząc w to, iż wreszcie serce dobrze mnie zaprowadzi...
###############
no nareszcie!
Przepisałam, a to dzięki temu, że mam z powrotem mój telefon, a właśnie na nim najlepiej mi się pisze.
Kocham was dziumy;**
kicia;*
******
Wiedziałam że Justin w końcu ulegnie.
Powiedział że "jeszcze" nie.
Z naciskiem na "JESZCZE"
Czyli że on, też tego chce.
-co Ci mówiłam o braniu moich rzeczy?-krzyknęła Sell, gdy tylko mnie zobaczyła.
-ale wy się kochacie...-powiedział Justin z nad gazety, siedząc w swoich sweetaśnych okularach koloru purple.
-Ty się lepiej zamknij!-moja siostra spojrzała na Justina, który nic sobie z tego nie robił.
Miał ją po prostu gdzieś.
Co wieczór kładł się z nią, ale gdy zasypiała, przychodził do mnie... Może coś się... Nie to nie możliwe.
-Justin, wiesz co?-dziewczyna uspokoiła się, widząc że idę do swojego pokoju, zdążyłam zobaczyć jeszcze jak siada Justinowi na kolana.
widziałam jak się gwałtownie poruszył, ale nie zrzucił jej.
-no, co?-spytał wracając do studiowania makulatury.
-mam zamiar przestać brać tabletki antykoncepcyjne...-powiedziała, na tyle głośno abym ją usłyszała w pokoju obok.
-jak chcesz mieć dzieci, to idź gdzieś indziej, co?
-wiesz co Just? Mam wrażenie że ty mnie już nie kochasz.
W tej samej chwili weszłam do kuchni.
Justin podniósł głowę, i ze smutkiem wepchnął Sell z kolan.
Wziął że stołu kluczyki do auta, i wyszedł z domu, a ja od razu za nim.
Gdy chłopak odpalił samochód, zdążyłam jeszcze wsiąść na miejsce pasażera, i wyjechał z ulicy.
-myślisz że się zoriętowała?-spytałam cicho.
-nie wiem, ale to, że nic do niej nie czuję, wyszło właśnie na jaw.
-ale... Kiedy...?
-jak jej pierwszy raz odmówiłem...
-czego?
-nie ważne... Jesteś jeszcze za młoda...
-ale mnie kochasz.-gdy to powiedziałam, Justin gwałtownie się zatrzymał.
-nie rozumiesz tego, że to iż byłem z Sell, było jedyną wymówką, żeby nie być z tobą?-krzyknął-ona miała rację, robiłem Ci za wielką nadzieję...
-ale mówiłeś... Że jestem dla cb ważna!
-co nie znaczy że cię kocham!
Do oczu naciekły mi łzy.
Wybiegłam z auta.
Justin nic nie zrobił, tylko oparł czoło o kierownicę, pewnie myśląc że wrócę.
Ale ja nie miałam takiego zamiaru.
Biegłam przed siebie, wierząc w to, iż wreszcie serce dobrze mnie zaprowadzi...
###############
no nareszcie!
Przepisałam, a to dzięki temu, że mam z powrotem mój telefon, a właśnie na nim najlepiej mi się pisze.
Kocham was dziumy;**
kicia;*
******
środa, 26 września 2012
Rozdział 4 "Jeszcze nie teraz..."
-Cześć Tato...-powiedziałam
-Laura? Co ty tu robisz?
-Nie chcę już mieszkać z mama!-nagle, niekontrolowanie wybuchłam płaczem, i wtuliłam się mocno w tors rodzica.
Gdy wreszcie się od niego odsunęłam, była już na tyle spokojna, by zobaczyć kto siedzi w kuchni.
Była tam Selena.
Na sofie w pokoju siedział chłopak, który był mniej więcej w moim wieku, a na podłodze siedziała dziewczynka, która bawiła się z ... JAZZY!
Czyli gdzieś tu, jest Justin!!!
Nagle drzwi od toalety otworzyły się.
-Nie radziłbym tam wchodzić... -gdy chłopak mnie zobaczył, zrobił sie czerwony, i wiadomo co sobie przypomniał.
Przysiadł sie do mojej "siostry", i przytulił ją.
W oczach stanęły mi łzy, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-tato...-zaczęłam
-Ach, tak... to jest kochanie twoja siostra, Selena.
-hejj!-pomachała mi
-barrrrdddzzzo siiięęę ciiiesszzzęęę...-wysyczałam-heyy JUSTIN-tym razem to ja pomachałam
-cześć młoda-chłopak spuścił wzrok.
-ile ty tak wgl masz lat?-spytała Sell-ostatnio gdy cię widziałam byłaś malutka...
Przez chwilę się zawachałam.
-14-odpowiedziałam wreszcie, a Justin gwałtownie wciągnął powietrze i się zakrztusił.
-Justin, ogarnij się, co Ci?-wystraszyła się Selena.
Jednak sie o niego martwiła,
Żeby to zrozumieć, trzeba zobaczyć to na własne oczy.
Ale mnie to nie obchodziło.
Warzny był tylko Justin.
-Sell, nic mi nie jest, uspokój się.-chłopak przestał kaszleć, i otarł łzy z oczu.
-Selena... mogę z tb...-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Just złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do jakiegoś małego pokoiku, i zamknął drzwi.
Słuchaj, jeśli jej powiesz o tym... wiesz, to już nigdy mnie nie zobaczysz
-A czy ja miałam taki zamiar?
wściekłam się na niego, że wgl tak pomyślał.
No dobra, napoczątku myślałam żeby jej o wszystkim powiedzieć, ale teraz wiem, jak bardzo im na tym związku zależy.
-czyli jej nie powiesz?
-ucieszył się
-robię to tylko dlatego, że cię kocham, rozumiesz?
-ro... czekaj, nie rozumiem.
-czego?
-nie chcesz jej tego powiedzieć, chociaż wiesz, ze gdyby ze mną zerwała, twoje szanse mnie by wzrosły.?
-jakbym miała u cb jakieś szanse...
-masz, i to duże...a powiesz Selenie, jeśli... cię pocałuję?
pokiwałam głową na "nie",a jego twarz, bardzo powoi zbliżyła sie do mojej
Jego rozpalone usta, wreszcie dotknęły mojej dolnej wargi, po chwili chłopak odważył się na więcej, i rozchylił moje wargi językiem.
W jednej chwili, chciałam to wszystko już skończyć, a w drugiej, zerwać z niego wszystko co ma na sobie, i zblizc do niego jeszcze bardziej.
Lecz gdy zaczęłam dobierać się mu do guzików koszuli, on lekko mnie od siebie odepchnął.
-nie teraz-szepnął-jeszcze nie teraz...
-Laura? Co ty tu robisz?
-Nie chcę już mieszkać z mama!-nagle, niekontrolowanie wybuchłam płaczem, i wtuliłam się mocno w tors rodzica.
Gdy wreszcie się od niego odsunęłam, była już na tyle spokojna, by zobaczyć kto siedzi w kuchni.
Była tam Selena.
Na sofie w pokoju siedział chłopak, który był mniej więcej w moim wieku, a na podłodze siedziała dziewczynka, która bawiła się z ... JAZZY!
Czyli gdzieś tu, jest Justin!!!
Nagle drzwi od toalety otworzyły się.
-Nie radziłbym tam wchodzić... -gdy chłopak mnie zobaczył, zrobił sie czerwony, i wiadomo co sobie przypomniał.
Przysiadł sie do mojej "siostry", i przytulił ją.
W oczach stanęły mi łzy, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-tato...-zaczęłam
-Ach, tak... to jest kochanie twoja siostra, Selena.
-hejj!-pomachała mi
-barrrrdddzzzo siiięęę ciiiesszzzęęę...-wysyczałam-heyy JUSTIN-tym razem to ja pomachałam
-cześć młoda-chłopak spuścił wzrok.
-ile ty tak wgl masz lat?-spytała Sell-ostatnio gdy cię widziałam byłaś malutka...
Przez chwilę się zawachałam.
-14-odpowiedziałam wreszcie, a Justin gwałtownie wciągnął powietrze i się zakrztusił.
-Justin, ogarnij się, co Ci?-wystraszyła się Selena.
Jednak sie o niego martwiła,
Żeby to zrozumieć, trzeba zobaczyć to na własne oczy.
Ale mnie to nie obchodziło.
Warzny był tylko Justin.
-Sell, nic mi nie jest, uspokój się.-chłopak przestał kaszleć, i otarł łzy z oczu.
-Selena... mogę z tb...-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Just złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do jakiegoś małego pokoiku, i zamknął drzwi.
Słuchaj, jeśli jej powiesz o tym... wiesz, to już nigdy mnie nie zobaczysz
-A czy ja miałam taki zamiar?
wściekłam się na niego, że wgl tak pomyślał.
No dobra, napoczątku myślałam żeby jej o wszystkim powiedzieć, ale teraz wiem, jak bardzo im na tym związku zależy.
-czyli jej nie powiesz?
-ucieszył się
-robię to tylko dlatego, że cię kocham, rozumiesz?
-ro... czekaj, nie rozumiem.
-czego?
-nie chcesz jej tego powiedzieć, chociaż wiesz, ze gdyby ze mną zerwała, twoje szanse mnie by wzrosły.?
-jakbym miała u cb jakieś szanse...
-masz, i to duże...a powiesz Selenie, jeśli... cię pocałuję?
pokiwałam głową na "nie",a jego twarz, bardzo powoi zbliżyła sie do mojej
Jego rozpalone usta, wreszcie dotknęły mojej dolnej wargi, po chwili chłopak odważył się na więcej, i rozchylił moje wargi językiem.
W jednej chwili, chciałam to wszystko już skończyć, a w drugiej, zerwać z niego wszystko co ma na sobie, i zblizc do niego jeszcze bardziej.
Lecz gdy zaczęłam dobierać się mu do guzików koszuli, on lekko mnie od siebie odepchnął.
-nie teraz-szepnął-jeszcze nie teraz...
.###########################
no, dobra, macie nexta, ale zchodzę już z laptopa, więc parozdział 3 "SIOSTRA?!!"
Weszłam do domu.
Nie chciałam wysłuchiwać krzyków mojego ojczyma.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zamknęłam się w pokoju.
Wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej co popadnie: ciuchy, kosmetyki, bieliznę...
Przebrałam się, i wzięłam resztę pieniędzy z torebki.
-Gdzie Ty się wybierasz?-krzyknął nagle mój ojczym.
-do taty!-odpowiedziałam i wyszłam z domu.
Kiedy indziej zostałabym, ale teraz, pod wpływem alkoholu i Zioła, przybyło mi odwagi.
Do pociągu miałam jeszcze 2 godziny.
****************************
Kiedy przyjechał pociąg, weszłam do pierwszego lepszego wagonu, gdzie siedziała tylko jedna starsza pani.
Usiadłam na drugim końcu pomiesczenia.
Po dziecięciu minutach (jak już zdążyłam przysnąć) przyszedł konduktor, a ja wróciłam do słuchania "Up"- Jutina.
Gdy się zatrzymaliśmy, wysiadłam.
Przez chwilę się zastanawiałam w którą stronę mam iść, ale przypomniałam sobie o mojej koleżance z tąd.
wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer.
-Hej, Ania! To ja Laura, możesz wyjść po mnie na dworzec?
-Jasne, bd za 10 min-odpowiedziała, i się rozłączyła.
Zostało mi tylko czekać.
Usiadłam na ławce, i zaczęłam słuchać po kolei moich ulubionych piosenek:
UP,
BOYFRIEND,
ALL AROUND THE WORLD,
oraz posenkę która odmieniła moje życie;
SHE'S TAKEN
Czekałam na Anke dobre 20 minut, albo więcej.
-Sorry, mama nie chciała mnie puścić-przeprosiła.
Możesz mnie zaprowadzić pod ten adres?-spytałam dając jej karteczkę z nazwą ulicy i numerami bloku i mieszkania.
-Jasne, mój tata też mieszka w tym bloku.
Przez całą drogę słuchałyśmy All around the world, ale gdy już wchodziłyśmy na nasza ulicę, Anka włączyła piosenkę Seleny Gomez- I promise you.
-WYŁĄCZ, WYŁĄCZ, WYŁĄCZ!- wrzasnęłam zatykając uszy
Wystraszona dziewczyna wyłączyła.
-Co Ci, Laura?
-nienawidzę jej, rozumiesz?!!
-No... rozumiem, ona chodzi z Justinem, ale powinnaś przynajmniej ją szanować, w końcu to twoja siostra...
-CO? nie... coś ci się pomyliło.-zaśmiałam się
-Na serio. Ja tu mieszkam od urodzenia, Aty nawet nie znasz dobrze swojego ojca. Chyba wiem lepiej że on ma starsza córkę.
-Na prawdę? Sromesowa to moja siostra?
-Noo... a nie zdziwiłaś się że macie takie samo nazwisko?
-no, nie myślałam że to zbieg okoliczności...
-Jesteśmy, iść z tb?
-nie, dzięki.. Wiesz że cię uwielbiam, nie?
-Ja cb też, dobra, pa.-pożegnałyśmy się, a ja na drżących nogach weszłam do bloku...
muszę dodać jeszcze parę postów, ale narazie... jak zdążę to dodam jeszcze dzisiaj
papapa
Nie chciałam wysłuchiwać krzyków mojego ojczyma.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zamknęłam się w pokoju.
Wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej co popadnie: ciuchy, kosmetyki, bieliznę...
Przebrałam się, i wzięłam resztę pieniędzy z torebki.
-Gdzie Ty się wybierasz?-krzyknął nagle mój ojczym.
-do taty!-odpowiedziałam i wyszłam z domu.
Kiedy indziej zostałabym, ale teraz, pod wpływem alkoholu i Zioła, przybyło mi odwagi.
Do pociągu miałam jeszcze 2 godziny.
****************************
Kiedy przyjechał pociąg, weszłam do pierwszego lepszego wagonu, gdzie siedziała tylko jedna starsza pani.
Usiadłam na drugim końcu pomiesczenia.
Po dziecięciu minutach (jak już zdążyłam przysnąć) przyszedł konduktor, a ja wróciłam do słuchania "Up"- Jutina.
Gdy się zatrzymaliśmy, wysiadłam.
Przez chwilę się zastanawiałam w którą stronę mam iść, ale przypomniałam sobie o mojej koleżance z tąd.
wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer.
-Hej, Ania! To ja Laura, możesz wyjść po mnie na dworzec?
-Jasne, bd za 10 min-odpowiedziała, i się rozłączyła.
Zostało mi tylko czekać.
Usiadłam na ławce, i zaczęłam słuchać po kolei moich ulubionych piosenek:
UP,
BOYFRIEND,
ALL AROUND THE WORLD,
oraz posenkę która odmieniła moje życie;
SHE'S TAKEN
Czekałam na Anke dobre 20 minut, albo więcej.
-Sorry, mama nie chciała mnie puścić-przeprosiła.
Możesz mnie zaprowadzić pod ten adres?-spytałam dając jej karteczkę z nazwą ulicy i numerami bloku i mieszkania.
-Jasne, mój tata też mieszka w tym bloku.
Przez całą drogę słuchałyśmy All around the world, ale gdy już wchodziłyśmy na nasza ulicę, Anka włączyła piosenkę Seleny Gomez- I promise you.
-WYŁĄCZ, WYŁĄCZ, WYŁĄCZ!- wrzasnęłam zatykając uszy
Wystraszona dziewczyna wyłączyła.
-Co Ci, Laura?
-nienawidzę jej, rozumiesz?!!
-No... rozumiem, ona chodzi z Justinem, ale powinnaś przynajmniej ją szanować, w końcu to twoja siostra...
-CO? nie... coś ci się pomyliło.-zaśmiałam się
-Na serio. Ja tu mieszkam od urodzenia, Aty nawet nie znasz dobrze swojego ojca. Chyba wiem lepiej że on ma starsza córkę.
-Na prawdę? Sromesowa to moja siostra?
-Noo... a nie zdziwiłaś się że macie takie samo nazwisko?
-no, nie myślałam że to zbieg okoliczności...
-Jesteśmy, iść z tb?
-nie, dzięki.. Wiesz że cię uwielbiam, nie?
-Ja cb też, dobra, pa.-pożegnałyśmy się, a ja na drżących nogach weszłam do bloku...
#########################################
yyy, coś mi nie pykło, ale to szczegół.muszę dodać jeszcze parę postów, ale narazie... jak zdążę to dodam jeszcze dzisiaj
papapa
poniedziałek, 24 września 2012
środa, 19 września 2012
Rozdział 2 "Koncert"
-Laura! Zamknęli Cię w słoiku!-krzyknęła Anka.
Tylko ja byłam na tyle naćpana, żeby w to uwierzyć.
Taki jeden przyniósł ileś gramów czegoś-tam, a ja zjarałam prawie wszystko sama.
-Ejjj, która godzina???- nagle otrzeźwiałam
-dwudziesta, a co?
-idziemy na miasto!!!-wrzasnęłam
-a co jest na mieście?-spytała jedna z dziewczyn której nie znałam
-Jessuss, Bieber...-Ann, zbytnio go nie lubiła.
Aja wręcz przeciwnie.
Szłam tak szybko, że doszłam tam w 15 minut, chociaż to niezły kawał drogi.
Pod sceną stały z 3, 4 rzędy fanek, a na niej Justin śpiewał Boyfriend;**
Przepchałam się pod scenę, a gdy Just skończył piosenkę, zaczęłam krzyczeć ze wszystkimi:
-baby, baby!
Chłopak posłuchał swoich fanek i zaczął śpiewać.
Gdy przeszedł do refrenu, wszystkie zaczęły wyciągać ręce w górę, aby tylko dotknąć swojego idola.
Ale kiedy On dotknął mojej dłoni, przez całe moje ciało przeszedł dziwny dreszcz.
Wszystko się na chwilę zatrzymało.
Przez chwilę, myślałam że naprawdę popieścił mnie prądem, ale ani mi, ani jemu, nie przyszło na myśl aby zabrać rękę.
Dopiero gdy się otrząsnęłam, , zoriętowałam się, że wszystko ucichło, łącznie ze śpiewem Justina.
Grała tylko muzyka-akompaniament do "baby", ale i on po chwil ucichł.
Gwałtownie się cofnęłam, wchodząc w tłumek dziewczyn.
Chłopak tylko uśmiechnął się, i zaczął śpiewać "One Time", a ja wróciłam na swoje miejsce obok dziewczyn.
Wsłuchiwałam się w melodię, z zamkniętymi oczyma, gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę, i pociąga w Górę.
Po sekundzie stałam na przeciwko Justina, który wręczył mi mikrofon.
-She makes me happy. I know where I'll be. Right by your side cuz she is the one.- próbowałam jak najszybciej , na poczekaniu, przypominać sobie słowa piosenki.
Gdy wreszcie nasze głosy ucichły, Just znowu się do mnie uśmiechnął, .
Nasze twarze zaczęły stopniowo się do siebie zbliżać, lecz zanim zdążył mnie pocałować, zdałam sobie sprawę, że On ma dziewczynę.
Rzuciłam na scenę mikrofon, i zeskoczyłam z niej.
Nie zwracając na nic uwagi, pobiegłam prosto do domu.
troche krótki, owszem, ale następny postaram się żeby był dłuższy.
a co do linków- wybierałam takie, żeby były teraźniejsze, już po tym jak Justinowi zmienił się głos.
komentujcie, LOVCIAM, kicia;*
Tylko ja byłam na tyle naćpana, żeby w to uwierzyć.
Taki jeden przyniósł ileś gramów czegoś-tam, a ja zjarałam prawie wszystko sama.
-Ejjj, która godzina???- nagle otrzeźwiałam
-dwudziesta, a co?
-idziemy na miasto!!!-wrzasnęłam
-a co jest na mieście?-spytała jedna z dziewczyn której nie znałam
-Jessuss, Bieber...-Ann, zbytnio go nie lubiła.
Aja wręcz przeciwnie.
Szłam tak szybko, że doszłam tam w 15 minut, chociaż to niezły kawał drogi.
Pod sceną stały z 3, 4 rzędy fanek, a na niej Justin śpiewał Boyfriend;**
Przepchałam się pod scenę, a gdy Just skończył piosenkę, zaczęłam krzyczeć ze wszystkimi:
-baby, baby!
Chłopak posłuchał swoich fanek i zaczął śpiewać.
Gdy przeszedł do refrenu, wszystkie zaczęły wyciągać ręce w górę, aby tylko dotknąć swojego idola.
Ale kiedy On dotknął mojej dłoni, przez całe moje ciało przeszedł dziwny dreszcz.
Wszystko się na chwilę zatrzymało.
Przez chwilę, myślałam że naprawdę popieścił mnie prądem, ale ani mi, ani jemu, nie przyszło na myśl aby zabrać rękę.
Dopiero gdy się otrząsnęłam, , zoriętowałam się, że wszystko ucichło, łącznie ze śpiewem Justina.
Grała tylko muzyka-akompaniament do "baby", ale i on po chwil ucichł.
Gwałtownie się cofnęłam, wchodząc w tłumek dziewczyn.
Chłopak tylko uśmiechnął się, i zaczął śpiewać "One Time", a ja wróciłam na swoje miejsce obok dziewczyn.
Wsłuchiwałam się w melodię, z zamkniętymi oczyma, gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę, i pociąga w Górę.
Po sekundzie stałam na przeciwko Justina, który wręczył mi mikrofon.
-She makes me happy. I know where I'll be. Right by your side cuz she is the one.- próbowałam jak najszybciej , na poczekaniu, przypominać sobie słowa piosenki.
Gdy wreszcie nasze głosy ucichły, Just znowu się do mnie uśmiechnął, .
Nasze twarze zaczęły stopniowo się do siebie zbliżać, lecz zanim zdążył mnie pocałować, zdałam sobie sprawę, że On ma dziewczynę.
Rzuciłam na scenę mikrofon, i zeskoczyłam z niej.
Nie zwracając na nic uwagi, pobiegłam prosto do domu.
#########################################
świetnie, nawet mi wyszło, co nie?troche krótki, owszem, ale następny postaram się żeby był dłuższy.
a co do linków- wybierałam takie, żeby były teraźniejsze, już po tym jak Justinowi zmienił się głos.
komentujcie, LOVCIAM, kicia;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)